Tomek dość długo nie miał większych wymagań, albo po prostu miał to co mu potrzebne.
Ale wiadomo z wiekiem potrzeby rosną!
Co z tego, że młodociany ma z 70 samochodów, jak nie ma jeszcze forda escorta! albo Chryslera? koniecznie z otwieranymi drzwiami
I zaczęło się namawianie, proszenie, szukanie po sklepach..
na Mamy szczęście (która przecież nie może kupić dziecku każdego auta, które młody człowiek chce! Wy to rozumiecie chyba??) nigdzie nie było tego konkretnego forda.. ale natrafił się Chrysler :(
mama zwodziła, Tomek nalegał, namówiłam go na szukanie forda, bo dlużej go chciał, zeszlismy pół miasta (dobrze, ża mieszkamy w malutkim :)
w kolejnym sklepie nie było ani forda ani chryslera, ale był policyjny i karetka z otwieranym bagażnikiem!!! Tomek ogląda zafascynowany, najbardziej podoba mu się policyjny:
M: Tomku ale on jest drogi!
T: Ma być
M: Tomku ale to znaczy, że mamy nie stać na niego
T: Tomka stać
M: Nie skarbie, Ty masz za mało pieniędzy, nie wystarczy Ci
T: Mama ma pieniądze,
M: Mama nie ma aż tyle pieniędzy
T: Mama maaa, była w bankomacie (ekspednientka już się śmieje)
M: Ale to są pieniądze na zakupy, na jedzenie
T: Tomek nie jest głodny
M: Ale trzeba kupić coś na obiad, zrozum
T: Tomek nieeeechce jeść
(tu nastąpiło tupniecie tomkową nóżką, robi się niebezpiecznie,
toteż mama zarządziła wyjście ze sklepu, tam dokończymy dyskusję
i mama Ci Tomku wszystko wytłumaczy)
dyskusja z przed sklepu
M: Ale trzeba jeść, potrzebujemy pieniędzy żeby Tatusiowi coś na obiad kupić
T: W lodówce jest dużo!
M: No widzisz, a Tatuś chciałby coś innego zjeść, Ty też masz dużo aut a chcesz jakieś inne. Nie kupię ci tego policyjnego bo przecież chciałeś bardzo chryslera (forda też ale nigdzie nie ma)
T: Ale teraz Tomek chce tego, nie chce Chryslera
M: No to jak uskładasz pieniądze to sobie sam kupisz. Musisz cierpliwie czekać, aż uzbierasz odpowiednią kwotę
T: ???? (no tak skąd?)
M: Może Tatuś Ci dołoży, może jakaś reszta z zakupów zostanie!
uff chwilowa przewaga mamy
.............
wracamy do domu, jesteśmy blisko sklepu w którym jest chrysler..
T: Tomek chce jednak tego Chryslera
mama już zrezygnowana:
M: Mama straciła całe pieniądze na zakupy!
T: To musimy iść do bankomatu
M: Wiesz co, w bankomacie juz się chyba skończyły
T: To trzeba iść do innego :)
M: Mama miała na myśli, że się skończyły na mamy koncie i już nie mam pieniędzy
T: Ale dziadziuś ma!
czasem warto dyskusję uciąć lub skierować na inne tory,
bo wdając się w takie pertraktacje z 2,5 latkiem wystawia się swoją cierpliwość i pomysłowość na wiellllką próbę
:)
Ps. Naciągnął na chryslera Tatę :)
U nas nie ma sensu kupowanie Nikusiowi aut bo wszystkie są rozwalane :/ Tzn nie specjalnie,ale moje dziecko ma chyba za dużo siły bo w każdym jednym samochodzie odpadają kółka od naciskania na niego jak jeździ...A jak mają otwierane drzwi to drzwi odpadają od częstego otwierania ich...
OdpowiedzUsuńNa szczęście dziecko czasem wspomni że "CHCE!" jak widzi coś w sklepie ale szybko zmieniam temat i mu mija :)
Wszystko przed nami :)
OdpowiedzUsuń:) cierpliwości już życzę :) bo się przyda
OdpowiedzUsuńMarta kiedyś pokażę nasze pudełko "z częściami zapasowymi" u nas też auta gubią elementy, koła itp... ale nie za często, a swego czasu Tomek nie chciał się bawic takim co to zgubił światło! (przecież tak nie można, można dostac mandat!)
OdpowiedzUsuń