Ciepło, miło, zjadłoby się loda, ale jak się je często w tej samej lodziarni (pod domem) to się znudzić potrafi choćby lody były tu najpyszniejsze na świecie (a są!)
włoskie też się przejadły...
zaczynamy zatem wyprawę W POSZUKIWANIU NAJPYSZNIEJSZYCH LODÓW
z automatu rezygnujemy-znamy ten smak,
pierwsza lodziarnia -wybrana gałka - smak: jajko niespodzianka... słodka (mama rezygnuje z loda, będzie dziś pomocnikiem)
Urząd Miejski |
Ratusz |
przystanek |
kolorowe wiatraczki |
idziemy do kolejnej lodziarni, oddalonej sporo, aby przez drogę uporać się z lodem (mama Tomkowi pomaga)
piękny detal architektoniczny na ścianie Urzędu Miejskiego (dawny pałac) |
idziemy dalej, przy okazji zwiedzamy i oglądamy nasze miasto z różnej perspektywy...
Ratusz ze schodów wieżowca |
chwila nieuwagi i Tomek ląduje na ziemi, gałka loda też :( smutno ale na chwilę, pójdziemy po nastepną!
wybrana:
czekoladowa... pycha
mama tym razem tez się skusiła wybrała -białą czekoladę z pistacjami -okazuje się ... słodka .... za słodka
mamy dosyć wracamy na obiad!
no tak... ale kto ma teraz siłę na obiad???
..............................................
fajnie jest to, że za każdym razem w tych lodziarniach są inne smaki lodów, więc zawsze jest niespodzianka:)
a taka forma -(poszukiwanie i degustacja lodów) może zachęcić malucha- łasucha do zwiedzania!
może mało pedagogiczna ale raz na jakiś czas można przymknąć oko :P
tylko lepiej po obiedzie :)
Pysznie! Myślę, że nawet mój leniuch zgodziłby się na takie zwiedzanie :D
OdpowiedzUsuńBardzo smaczny pomysł na zwiedzanie. Jestem za :)
OdpowiedzUsuń