Strony

sobota, 5 listopada 2011

Panna cotta.. z odzysku

Ostatnio robiłam pyszne ciasto (Krówka) i podczas ubijania śmietany poniosłam porażkę - śmietana nie chciała się ubić i ostatecznie się zamieniła w masło :(
szkoda mi było prawie pół litra śmietany z cukrem (2 łyżki) a konkretnie już -słodkiego masła
i...
podgrzałam ją, masło się rozpuściło,  dodałam żelatyny i zalałam w ozdobne maleńkie miseczki - włożyłam do lodówki
i wyszła pyszna PANNA COTTA!
(miseczki ogrzałam w wodzie i wyłożyłam deser na talerzyki)

POLANA SOSEM Z GORZKIEJ CZEKOLADY
wersja dla Tomka

dla siebie zrobiłam sos czekoladowo malinowy! i to było nieziemskie połączenie!!
polecam gorąco
a przepis na prawdziwą Panna Cottę znajdziecie np. TU

ta moja choć "z odzysku" była godna polecenia :) i jest fajnym sposobem na uratowanie zepsutej nieubitej śmietany :)

Ps. Wiem, że śmietanę przed ubiciem trzeba co najmniej 15 minut potrzymać w zamrażarce, ale tym razem chciałam być mądrzejsza  i uznałam, że mojej wystarczy 2 dni w lodówce...
drugą już przetrzymałam i elegancko się ubiła i Krówka była!... może kiedyś podam na nią przepis jak się zgodzi ciocia Madzia :)

4 komentarze:

  1. Hmm, ja nigdy nie trzymam śmietany w zamrażarce przed ubijaniem. Zawsze tylko w lodówce. Tajemnicza sprawa. No ale jak widać na powyższych zdjęciach, nie ma tego złego...Tomek wygląda na zadowolonego:). A co do przepisu na Krówkę, to ciocia Madzia musi się zastanowić...iloma "Pana Kotami" dałaby się przekupić :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) po pana kotach zostało wspomnienie!
    ale naprawdę dobry deser! zwłaszcza z malinami i czekoladą..
    mi zawsze niezmrożona smietana się nie ubija!
    a drugą moja zmorą jest to jak chlapie na wszelkie strony!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za twój komentarz :)