Niektóre jego pomysły wprawiają mnie w osłupienie, w życiu bym na to nie wpadła np.
Tomek zrobił CZAS
wycinał rysował i doklejał, doklejał, doklejał
i stwierdzil, że teraz ma duużo czasu ;)
zobaczcie sami
CZAS |
......................
innym razem Tomek pracuje, pracuje z zapałem i zapytany co robi -odpowiada
T: Robię NADZIEJĘ
patrzę i minę mam chyba mocno niewyraźną, ale nie zbite z tropu dziecko demonstruje matce
(mniej więcej takimi słowami:)
zwijamy, zwijamy i jest takie coś:...
potem otwieramy i mamy NADZIEJĘ, że się udało:
:) ot takie proste!
Kiedyś ośmieliłam się przestawić jakieś auto to zostałam zrugana, bo przecież siedziała w środku Sioma!!!!!
Gdy kiedyś zapytałam jak ta Sioma wygląda, jakie ma włosy? To mi odpowiedział: Ale mamusiu ona jest WYMYŚLONA!
ale bywa i tak, że gdy coś zostanie spsocone, to Tomek "wrabia w to" Siomę
T: To nie Tomek to zrobił, to Sioma :)
Zazwyczaj Tomek podczas zabawy komentuje na głos, coś opowiada, czasem się na głos śmieje lub nawet krzyczy. Kilka już razy w takiej sytuacji pytałam co mówił, co się stało itp. i uzyskałam odpowiedź: Mama ale to nie do ciebie było!
..................
Często bawi się w sklep (stał się szczęśliwym posiadaczem sklepowego wózka -zabawki -to było jego marzenie i dwóch koszyków)
Raz bawił się z babcią, która była w tej zabawie sprzedawczynią. Tomek robił zakupy i coś tam, coś tam, kręcił się po pokoju. Babcia siedziała na krześle i zapytała go w pewnym momencie o coś, Tomek nie odpowiada, Babcia znowu pyta, Tomek nic. Zwracam mu uwagę, że powinien odpowiedzieć, bo to nieładnie tak się nie odzywać jak ktoś pyta, a on mi odparował, że on nie może teraz z Babcią rozmawiać, bo "on jest w domu, poszedł zanieść zakupy a Babcia jest sprzedawczynią w sklepie! To jak on ma z Babcią rozmawiać jak to jest daleko!?"
no mama! ty to się nie znasz! :)
......................
Ostatnio nie mógł opanować śmiechu, gdy czytałam mu bajkę o KOZIE i koźlątkach
oczywiście skojarzył to z kozą z ...nosa
i był ogromnie zdziwiony, że ktoś napisał o tym bajkę (swoją drogą mnie to nie zdziwiło, widziałam już bajkę "o Kupie")
jego rozbawienie było urocze a śmiech taki szczery, że miałam ubaw po pachy, niestety sytuacja mnie przestała bawić - słowo KOZA, które wywoływało salwy śmiechu pojawiało się w bajce nader często...za często... no cóż, nie dało się czytać....
poza tym zostałam zapytana dlaczego koza z nosa jest BLEE?
przecież się jej nie je, nie pachnie brzydko, to o co chodzi?
..i nie wiem właśnie
wyobraźni mi nie staje
Pozdrawiamy Siomę!
OdpowiedzUsuńMusisz ostatnio być w dużej gotowości ,,wyobraźniowej"- trzymaj się.
,,Trzeba mieć nadzieję, że się uda!"- super!!!- zapozyczam( jeśli można)
Dziś będę robić nadzieję!
dziękuję,Siomie przekażę :) jak wróci z Tomkiem z przedszkola...
OdpowiedzUsuńprosZę się "częstować" Tomek jeszcze nie opatentował :)
a swoją drogą to byłoby ciekawe tak np. poprosić dzieci o zrobienie czasu, nadzieji, miłości, kłopotu, złości.. ciekawe jakby sobie poradziły
wspaniale się rozwija! :)
OdpowiedzUsuńA ja to myślę, że Sioma wcale z Tomkiem do przedszkola nie chodzi tylko w domu razem z Pidochą zostaje tak pięknie zrobionej nadziei pilnują :) bo nadziei stracić nie można :-D
OdpowiedzUsuń