Wczoraj rano:
Tomek wstał i piszczy: HUUURAAA! hura!!!!
Mama: ? Co jest?
Tomek : Jutro tłusty czwartek!!!!!!!
.............................
Dziś mówię do syna:
Tomek dziś Tłusty Czwartek- to co chciałbyś zjeść: pączki, faworki, oponki...?
Tomek: FRYTKI
:)
ale jednak.. był donut (tak w sklepie napisali) przeokropnie (to nie zdanie Tomka rzecz jasna) oblepiony lukrem i obsypany czekoladową posypką..i bez marmolady- coby przypadkiem owoców nie zjeść:
i był nawet komentarz
Mamusiu ten CZWARTEK jest nawet lepszy od soboty i niedzieli :)
i jakoś tak dziecku apetyt wrócił :)
nie trzeba było namawiać (a po obiedzie był, więc niby najedzony) i aż się uszy trzęsły..
(Ps. a sobota i niedziela- wiadomo! najlepsiejsze)
i było pytanie upewniające się:
T: Ale ten Tłusty Czwartek jest na pewno CO ROKU?
Ps. I znów nie upiekłam nic, jak co roku- a chciałam pieczone pączki lub oponki
Tata kupił rano różności- w sumie napiekłabym dużo, a jem tylko ja i Tomek- to mogłoby się źle skończyć , a tak symbolicznie zjemy.... po kilka :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za twój komentarz :)