która zakończyła się tak:
Dlaczego?
a znacie Słodkie czary Mary?
przeczytajcie do końca...
Wycieczka była pociągiem, z Babcią
Stasia pierwszy raz pociągiem - a on baaaardzo lubi pociągi (Coco, Basię, Umka itd.. )
Tomka zaledwie drugi.
Najpierw Stasiowi musiałam wytłumaczyć, że jak pociąg podjedzie to MOŻNA przekroczyć tę białą linię i do niego wsiąść, bo krzyczał i ryczał jak próbowałam podejść z nim bliżej, że nie wolno (no zawsze wcześniej tak rodzice mówili :)
Z wózkiem ciężko trochę,
prawie zostałam na peronie :)\ chłopcy z babcią w pociągu, mama z wózkiem na zewnątrz, a zawiadowca nie bacząc na to krzyczy zamykamy i odjaaaazd! przecież nie ważne tam, mama i wózek :)
W intercity zdjęliśmy kurtki, nie zajęliśmy miejsc- nosy wlepione w szyby... i już koniec jazdy :) (bo co to jest 17 minut :), ale jakie stado widzieliśmy na polach! ze 30 saren!!!
a we Wrocławiu pierwsza niespodzianka- pociąg zatrzymał się taaak daleko od płyty peronu (wielka dziura!) że aż strach wysiadać z dziećmi, a i starszym ludziom z walizkami niełatwo... trzeba było prawie skakać w dal...
a my tacy nie wprawieni :)
za rzadko jeździmy
Przyjezdne krasnale :) |
Wyruszyliśmy piechotą do rynku.
Krasnale szukały co by tu spsocić...
Pod PKP zaliczyli wywrotki na śniegu (znaleźli górkę pół metra kwadratowego) i zdołali się na niej wywrócić i pomoczyć :) Tomek- i za jego przykładem Staś.
A tu Staś znalazł kałużę :) w kapeluszu ...
oczywiście nie omieszkał się pomoczyć :)
Było obowiązkowe, tradycyjne poszukiwanie krasnali
Był spacer po rynku...........
Ogromne bańki ...
i obiad
a na deser
Słodkie Czary Mary
na płycie Rynku we Wrocławiu, w sąsiedztwie Ratusza - 50 kroków od Pręgierza .
Szeroka gama kolorystyczna i smakowa sprawia, że każdy łasuch poczuje się tam jak w raju i w jednej chwili przypomni sobie słodkie smaki dzieciństwa.
.. podczas bezpłatnych pokazów w przystępny sposób pokazany jest proces produkcji słodyczy.
..jest też możliwość samodzielnego wykonania lizaka :)
pokaz produkcji cukierków
Tomek sam robił lizaka (10 zł) |
i był też obowiązkowy zakup słodyczy
smak guma balonowa |
Następny punkt wycieczki- spacerkiem na PKP- powrót mniej urokliwym pociągiem
(Łoookropnym :) ale przy peronie stał blisko, bez dziury :)
i jak wysiedliśmy u nas w mieście, pociąg odjechał, to Staś się ...rozpłakał!
bo
Pociąg odjechał!!!!!!!!!!!!!!
....i nie ma windy! (jak we Wrocławiu na peronie)
Pamiątkowy magnes trafił do kolekcji..
Jeśli wszystko na piechotę to rzeczywiście niezła wycieczka. Brawo!
OdpowiedzUsuńStaś wózkiem, częściowo tylko na własnych nogach, bo zimno i nam się spieszyło. Reszta załogi wszystko piechotą :)
Usuń