Strony

wtorek, 3 lutego 2015

Słodkie Czary Mary- Wrocław. Wyprawa pociągiem

Na koniec ferii  wybraliśmy się na wycieczkę do Wrocławia.

która zakończyła się tak:



Dlaczego?
a znacie Słodkie czary Mary?
przeczytajcie do końca...

Wycieczka była pociągiem, z Babcią

Stasia pierwszy raz pociągiem - a on baaaardzo lubi pociągi (Coco, Basię, Umka itd.. )
Tomka zaledwie drugi.


Najpierw Stasiowi musiałam wytłumaczyć, że jak pociąg podjedzie to MOŻNA przekroczyć  tę białą linię i do niego wsiąść, bo krzyczał i ryczał jak próbowałam podejść z nim bliżej, że nie wolno (no zawsze wcześniej tak rodzice mówili :)

Z wózkiem ciężko trochę,
prawie zostałam na peronie :)\ chłopcy z babcią w pociągu, mama z wózkiem na zewnątrz, a zawiadowca nie bacząc na to krzyczy zamykamy i odjaaaazd! przecież nie ważne tam, mama i wózek :)

W intercity zdjęliśmy kurtki, nie zajęliśmy miejsc- nosy wlepione w szyby... i już koniec jazdy :) (bo co to jest 17 minut :), ale jakie stado widzieliśmy na polach! ze 30 saren!!!

a we Wrocławiu pierwsza niespodzianka- pociąg zatrzymał się taaak daleko od płyty peronu (wielka dziura!) że aż strach wysiadać z dziećmi, a i starszym ludziom z walizkami niełatwo... trzeba było prawie skakać w dal...
a my tacy nie wprawieni :)
za rzadko jeździmy




Przyjezdne krasnale :)

Wyruszyliśmy piechotą do rynku.

Krasnale szukały co by tu spsocić...
Pod PKP zaliczyli wywrotki na śniegu (znaleźli górkę  pół metra kwadratowego) i zdołali się na niej wywrócić i pomoczyć :) Tomek- i za jego przykładem Staś.

A tu Staś znalazł kałużę :) w kapeluszu ...
oczywiście nie omieszkał się pomoczyć :)



Było obowiązkowe, tradycyjne poszukiwanie krasnali














Był spacer po rynku...........




Ogromne bańki ...


i obiad


a na deser

  Słodkie Czary Mary

na płycie Rynku we Wrocławiu, w sąsiedztwie Ratusza - 50 kroków od Pręgierza . 



W tym magicznym miejscu poznacie sekret ręcznego wyrobu  słodyczy, można  zobaczyć z jaką pasją powstają czasem bardzo skomplikowane wzory zaklęte w cukierkach oraz wyjątkowe klasyczne lizaki o przeróżnych kształtach.

 Szeroka gama kolorystyczna i smakowa sprawia, że każdy łasuch poczuje się tam jak w raju i w jednej chwili przypomni sobie słodkie smaki dzieciństwa. 

.. podczas bezpłatnych pokazów w przystępny sposób pokazany jest proces produkcji słodyczy. 

..jest też możliwość samodzielnego wykonania lizaka :)






pokaz produkcji cukierków








Tomek sam robił lizaka (10 zł)








i był też obowiązkowy zakup słodyczy

smak guma balonowa


Następny punkt wycieczki- spacerkiem na PKP- powrót mniej urokliwym pociągiem
(Łoookropnym :) ale przy peronie stał blisko, bez dziury :)

i jak wysiedliśmy u nas w mieście, pociąg odjechał, to Staś się ...rozpłakał!
bo
Pociąg odjechał!!!!!!!!!!!!!!
....i nie ma windy!  (jak we Wrocławiu na peronie)



Pamiątkowy magnes trafił do kolekcji..

2 komentarze:

  1. Jeśli wszystko na piechotę to rzeczywiście niezła wycieczka. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staś wózkiem, częściowo tylko na własnych nogach, bo zimno i nam się spieszyło. Reszta załogi wszystko piechotą :)

      Usuń

Dziękuje za twój komentarz :)