Strony

środa, 21 sierpnia 2013

Staszek sponsorem wydatnych ust mamy..

Zawsze bałam się tej zabawki -jakoś jednak przechodziłam nad tym strachem do porządku dziennego.

Patrzyłam jak dzieci się bawią, bo taka urocza ona jest- kaczuszka typu wańka-wstańka,
ale złowieszczo ciężka, co powodowało, że w mej głowie powstawały różne wizje i projekcje odnośnie jej użycia.

Co do ust- usta mam z (skąpej!) natury wąskie, przywykłam (po tylu latach :P)

i stało się, straciłam czujność, nieostrożnie się zbliżyłam do Stasia (przyznaję, chciałam wykorzystać sytuację i dziecku zajrzeć do paszczy, którą radośnie rozwierał podczas zabawy- by stan uzębienia sprawdzić-bo wogóle nie da normalnie popatrzeć, trzeba podstępem)
 Stanisław się zamachnął

i kończyć nie muszę....

Teraz usta mam wąskie ... z prawej strony :) naturalnie, a z lewej mam "powiększone metodą domową-całkowicie naturalną" fundatorem  zabiegu został syn młodszy

Po odgłosach wycia z bólu -rzekłam nieostrożnie (bo mi humor wrócił), że szkoda, że przyłożył z jednej strony, bo miałabym całkiem -całkiem usta ala' Angelina i długo czekać nie musiałam na odpowiedź, mąż ofiarnie, i nader chętnie, zaoferował sponsoring zabiegu na druga stronę :)

Jak to o mnie moi mężczyźni dbają :)

Ps. że HAPPY PEOPLE niby! (napis na zabawce)
Ps. Zabieg okazał się nietrwały na całe szczęście i lodem go wycofałam

5 komentarzy:

Dziękuje za twój komentarz :)