Znowu jak co jesień mamy inwazję biedronek w mieszkaniu! :)
Tomek jedną przygarnął, zakwaterował i nazwał Amelka
Bawił się z nią (nią) z dobre pół godziny!
uczył wchodzić do pudełka, do łupiny od orzecha, schodzić ze stołu i takie tam sztuczki :)
Byłam zdziwiona, jak się nia opiekuje.
Postanowił wyprowadzić ją na spacer
wprawny obserwator wypatrzy Amelkę - na liściu dębu |
Na dworze, gdy Tomek miał już w planie pokazywać Amelce świat... strapiony stwierdził, że coś jest z nią nie tak...
Tomek: Mamusiu Amelka coś się schowała i nie chodzi..
Mama zerka...( taaaak i Amelce brakuje pół skrzydła i Bóg wie jeszcze czego)
Amelka nie przeżyła "trzęsienia ziemi" jaką Tomek zafundował jej upadkiem pudełka-mieszkania, prawdopodobnie zginęła przygnieciona kasztanem..
skończyła pod klonem w łupinie od orzecha..
To ci historia, ale ludek z kasztana ekstra. My też produkujemy takie masowo.
OdpowiedzUsuńJa coś serca nie mam do kasztanowych ludzików, więc u nas tylko symbolicznie :)
OdpowiedzUsuń