czwartek, 10 października 2013

Ludzik z kasztanów i jak skończyła Amelka....

jednego zrobiliśmy..

Znowu jak co jesień mamy inwazję biedronek w mieszkaniu! :)
Tomek jedną przygarnął, zakwaterował i nazwał Amelka
Bawił się z nią (nią) z dobre pół godziny!
uczył wchodzić do pudełka, do łupiny od orzecha, schodzić ze stołu i takie tam sztuczki :)
Byłam zdziwiona, jak się nia opiekuje.

Postanowił wyprowadzić ją na spacer


wprawny obserwator wypatrzy  Amelkę - na liściu dębu
Na klatce schodowej -zanim na spacer wyszliśmy- pudełko mu upadło
Na dworze, gdy Tomek miał już w planie pokazywać Amelce świat... strapiony stwierdził, że coś jest z nią nie tak...

Tomek: Mamusiu Amelka coś się schowała i nie chodzi..

Mama zerka...( taaaak i Amelce brakuje pół skrzydła i Bóg wie jeszcze czego)

Amelka nie przeżyła "trzęsienia ziemi" jaką Tomek zafundował jej upadkiem pudełka-mieszkania, prawdopodobnie zginęła przygnieciona kasztanem..

skończyła pod klonem w łupinie od orzecha..

2 komentarze:

  1. To ci historia, ale ludek z kasztana ekstra. My też produkujemy takie masowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja coś serca nie mam do kasztanowych ludzików, więc u nas tylko symbolicznie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za twój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...