Strony

wtorek, 30 września 2014

Zielnik laminowany- Przyroda pod lupą II (jesień) cz.5 /15

Zielnik, który pozwala aktywnie i wielokrotnie opisywać rośliny....

Rośliny ususzone (zbiory jeszcze letnie), zalaminowane..
podpisane flamastrem- można zmazać..









 Wpis z cyklu

poniedziałek, 29 września 2014

Dziecko na warsztat II- Warsztat 1 -Legendy Oławy



Dziś pierwszy warsztat


II EDYCJI DNW
Temat warsztatu:


Najbliższe otoczenie – nasze środowisko lokalne(region, miasto,  kraina historyczna, ciekawa ulica........).

Temat przewodni: legenda/opowieść/historyjka/bajka




my wybieramy nasze miasto 


OŁAWA

na początek rebusy:





Zaczęłam od historii- opowieści poparte były spacerem i naocznymi obserwacjami




1. Historia oławskiego zamku


Najokazalszym zabytkiem Oławy jest miejscowy zamek, zwany Pałacem Luizy.



Tomka rozczarowało to trochę, bo zamek ten zna- jako obecny Urząd Miejski (który ma tam teraz siedzibę) i nie przypomina on klasycznego zamku z bajek. Gdy wspomniałam mu o zamku, liczył na coś więcej

Określenie Pałac Luizy, wzięło się od imienia Luizy von Anhalt, księżnej wołowskiej, która była jedną z najsłynniejszych właścicielek oławskiego zamku.

 Jednak najznakomitszą postacią, która mieszkała w tej rezydencji, był niewątpliwie syn króla 

Jana III Sobieskiego - Jakub.

Tomkowi trudno uwierzyć, że mieszkał tu syn KRÓLA
Zamek został zbudowany w XIV w. na polecenie księcia legnicko-brzeskiego Ludwika I.

Zabytek był wielokrotnie remontowany i rozbudowywany

W zarządzie Jakuba Sobieskiego, syna króla polskiego, oławski zamek znalazł się 1691 roku, na ponad 40 lat wydzierżawiony od samego cesarza Leopolda. Po śmierci Sobieskiego budowla zaczęła niszczeć, a miejscowa ludność wykorzystywała ją jako szpital, piekarnię czy magazyn wojskowy. Po zniszczeniach, jakie dotknęły Pałac Luizy w czasie wojny, obiekt odrestaurowano w latach 50.





2. Historia wieży ratuszowej


 i legenda zegara


Osobliwością Oławy jest niezwykła wieża ratuszowa. Mimo wielu wojen, które dotknęły miejscowość, zachowała się ona w oryginalnym stanie z XVII w.




Pierwszy ratusz w Oławie wzniesiono ok. 1353 r. 

Od strony wschodniej ratusza znajduje się figura św. Jana Nepomucena, a od zachodniej pręgierz.




Na wieży znajdują się cztery tarcze zegara i cztery figury poruszające się przy wybijaniu godzin.

 Od strony wschodniej kogut goni kurę, 
(zdjęcie tych figur- to i poniższe) wykonałam w maju 2013 r- w Muzeum Ziemi Oławskiej - gdzie były wystawione)


od zachodu król Salomon rusza szablą,  

Podczas wybijania każdej godziny drewniany król poruszał berłem jeszcze przez wiele powojennych lat, potem wprawiono mu miecz, i na dodatek... kłapał szczęką.

na zdjęciu figura w muzeum (rok temu)...






od strony południowej Śmierć porusza kosą, podczas wybijania kwadransów


a od północnej - kula ziemska z księżycem wykonuje w ciągu 28 dni pełny obrót. 


Według miejscowej legendy nad zegarem pracowało trzech zegarmistrzów. 

Prace zaczął Kraut (pan Kapusta), kontynuował Salat (pan Sałata), a skończył w 1718 r. Ruebe (pan Burak)  :)


Zegar ufundowała księżna Ludwika Anhalcka, matka ostatniego z Piastów. Prace dokończono za rządów królewicza Jakuba Sobieskiego, który polecił pozłocić wskazówki zegara i jego niektóre elementy.

 W 1995 r. mechanizm zegara naprawiono i stanowi on jedną z największych atrakcji Oławy.


Na wieży ratuszowej w Oławie (w 2011 toku) zamontowano urządzenie do odtwarzania hejnału oławskiego w formie wieczornej roty, która wybrzmiewa co dzień o zachodzie słońca.

(O czym wie nawet Staś- komunikując wszem i wobec podczas brzmienia melodii - "Lala- śiońce i wskazuje na zachód)


Od niedawna -podczas Oławskiej Nocy Muzeów lub Dni Koguta- można było na wieżę wejść i podziwiać widoki....jednak "załapać się" na tą atrakcję jest niezwykle trudno, bo zainteresowanie jest ogromne i my jeszcze czekamy na swoją szansę.







Szukałam legend i opowieści o naszym mieście i łatwo nie było...
Odnalazłam taką legendę z dreszczykiem....



3. Legenda o parku oławskim: 



    Czarodziejski stół w parku


Pośrodku oławskiego parku stał kamienny stół. 

O północy zjawiali się ze wszystkich stron nieba czterej mężczyźni w czerni, z kapturami na głowach. 

Siadali przy stole i grali w karty do czasu, kiedy zegar na ratuszowej wieży wybił dwunastą. 

Wtedy ziemia pod nimi otwierała się i zamieniała w ich grób. 

Jeśli o północy obiegniecie trzy razy kamienny stół, z pewnością postradacie ziemski żywot i przyłączycie się na zawsze do czterech karcianych graczy.
http://www.parki.org.pl/parki-miejskie/park-miejski-w-olawie



Ponieważ nikt z nas nie chciałby dołączyć do karcianych graczy, nie szukaliśmy kamiennego stołu, ale chłopcy chętnie przebrali się w "mężczyzn w fiolecie i różu, z kapturami na głowach" trochę tak by było mocno na przeciw - i wyszło przebranie ala beduini lub hinduskie księżniczki :) w ręcznikach ...
Świetnie się przy tym bawili...








Pozostając w konwencji opowieści z dreszczykiem- opowiedziałam Tomkowi  jeszcze coś, tym razem opowieść prawdziwą, dotyczącą jednego z zabytków oławskich.


4. Słup hańby -Pręgierz Oławski



jest oryginalny o czym możemy przekonać się przyglądając mu się bliżej,

widać ślady po dawnych okowach, do których przywiązywano skazańców.


posiada zwieńczenie w postaci kuli



Do pręgierza uwiązywani byli ludzie, którzy popełnili jakieś przestępstwo i wystawieni byli na widok publiczny. Mogli być w dowolny sposób znieważani przez wszystkich.

Co prawda nie wolno ich było zabić, ale często zdarzało się inaczej. Zależnie od sympatii do skazanego tłum mógł go ukarać lub go uwolnić.

Do uprawnień sędziego miejskiego należało między innymi skazywanie ludzi na karę publicznej chłosty, którą wykonywano na pręgierzu. Nie była to kara lekka choć zapiski sądowe pod taką właśnie nazwą ją zapisują. Wymierzana wprawną ręką oprawcy, który miał za zadanie skazanego utrzymać przy życiu i przy świadomości i dostarczyć zgromadzonemu tłumowi rozrywki. Tak bowiem prawo nakazywało by przestępca świadomy był odbywania kary.

Jednak najczęściej pręgierze wykorzystywano jako środek prewencyjny uzupełniony przez dyby lub kajdany. Hańbą okrywała się osoba, która została unieruchomiona na słupie. Czas jaki osoba miała spędzić w ten sposób wyznaczało prawo i sędzia, który mógł podwyższyć lub obniżyć długość trwania kary.




Na koniec, by odgonić mrożące  krew w żyłach obrazy z głowy- przywołałam optymistyczny 

herb Oławy- 

KOGUT, jak to mówi Staś kulka...

Jego historia jest dość skomplikowana dla małego odbiorcy więc nie skupiliśmy się na niej, bardziej opowiadałam skąd się brały motywy dla herbów, że herb miały kiedyś rody, rodziny...itd.

a z kogutem popracowaliśmy natomiast plastycznie

Kogut Tomka







Kogut Stasia





szukaliśmy też herbu i koguta w plenerze








i kulinarnie...

z sera żółtego








KONIEC





Odwiedźcie koniecznie pozostałe blogi biorące udział w projekcie DNW





sobota, 27 września 2014

Co do śniadaniówki? Owsiane batoniki

Proponuję owsiane batoniki.... o ile można takie dziecku dać, bo to trochę jednak jak batonik, choć zdrowy, ale inne dzieci mogą odnieść mylne wrażenie i też później prosić rodziców o batony..?

Ale są tak rewelacyjne, że sama pochłaniam je potajemnie!!!
Smak- cudowny, najpierw chrupkie potem lekko miękną (trochę trzeba poprzeżuwać),
 nie za twarde... pyszne!

Kto nie zna- gorąco polecam (przepis z bloga Moje Wypieki)

Ich grzechem jest mleko kondensowane, które jest spoiwem..
Reszta to samo zdrowie:

  • płatki owsiane górskie, 
  • rodzynki lub żurawina
  • orzechy ziemne nie solone, 
  • wiórki kokosowe
  • pestki dyni, słonecznik
  • (oryginalnie też sezam, ale nie miałam)
Samodzielnie regulujecie zawartość, dodając więcej tego co lubicie!
Całość miesza się i wykłada na blachę wyłożoną papierem do pieczenia,  nie ubijając i piecze około 1 godziny.

Miałam problem z papierem do pieczenia, który przywarł- ale rozwiązałam go kładąc baton z papierem na zamoczonym podwójnie złożonym ręczniku kuchennym. Po chwili papier odszedł bez problemu,  a sam baton nie zawilgotniał za nadto



Ponadto by urozmaicić zawartość śniadaniówki mojego syna (a nie bardzo pozwala na nowości czy warzywa/owoce) daję mu na zmianę te co lubi:


  • marchewkę w słupki 
  • orzechy, migdały, rodzynki w papilotki ch do muffin
  • oliwki w silikonowych foremkach do muffin
do tego
  • mokra chusteczka w jajku niespodziance lub kulce (z automatu) do powycierania rąk

kanapki wycinane foremką do ciastek
owsiane batony
serwetka wycięta w serduszko, gwiazdkę czy domek...






Ps. Ostatnio okazało się, że Tomek nie zjada wszystkiego i....
Teraz robię mu mniej (a dziwiłam się właśnie,  że on tyle zjada!) I zdarza mi się napisać liścik.


Ps 2 ... ostatnio zrezygnowałam z dodatków i części śniadania, bo okazało się, że Tomek nie zjada.. marudzi a przy tym okropnie się rozkłada i więcej z tego szopki niż jedzenia :(

piątek, 26 września 2014

Co ostatnio robi Staś

SPORT

Chodzi po krawężniku- pomysł własny , świetne ćwiczenie równowagi


Świetnie kopie piłkę, szaleje na placu zabaw, zjeżdża na zjeżdżalni



MUZYKA

tańczy
śpiewa
zatyka uszy jak mu się nie podoba :)


GIMNASTYKA UMYSŁU
Rozwiązuje CzuCzu - gorąco polecam, uwielbiamy CzuCzu


Ogląda książeczki i pokazuje w nich co trzeba, uczy się nowych słów

Powtarza słowa,  porozumiewa się

Uczymy się wierszyków.
Staś nie mówi jeszcze zdaniami, ale kończy moje zdanie mówiąc odpowiedni wyraz.

"W pokoiku na stoliku,
Stało....(mleczko) i .......(jajeczko)
przyszedł. .. (kotek)....



Pyta cio to?


ŻYCIE I PRAKTYKA

Staś we  wszystkim naśladuje brata

pomaga,  lubi porządek

chce siam (ham)

Woli iść niż jechać w wózku

sam je



zasypia  jak się zmęczy...




woła: Pać, Pać - jęcie
(Znaczy: Patrz, patrz.. i zrób zdjęcie)




ZABAWA

Z koca lub ręcznika robi budki  - taki namiot, zarzuca na głowę koc i gotowe


JAKI JEST?

Gdy mówię mu, że go kocham- pyta: Umka? (Umka mówi na Tomka, czyli pyta czy Tomka też kocham. ..)

Dostanie  2 czekoladki- zostawia jedną i mówi- Umka (jak wyżej)

U gdy niosąc liść upadnie i pozdziera dłonie. . Płacze. .. .. za liściem.

Do spania potrzebuje koca,  poduszek ... ściereczki lub procy lub kaczki lub gumki lub... coś musi zabrać.  Koc i podusia to podstawa!



PSOCI!!

Artystycznie wena go czasem ponosi!

tak zmyślnie przyozdobił poduchy, według schematu!
z zachowaniem wzoru!


i znowu....


i coś co mnie dobiło!

Połamany, rozgryziony? przez Stasia długopis  (on uwielbia majstrować, rozkręcać..) włożony do Tomkowych przyborów... wylał się.
Zanim się zorientowaliśmy- wszystko było brudne!!!
Cały Tomek, bluzka, spodnie, stół, parapet, mama! i każda kredka i KAŻDY cienkopis.....

moje ręce zniszczone od zmywacza- i pofarbowane do dziś -od reanimacji kredek!


!!!!