A właściwie dlaczego nie?
Dobre wymycie rąk, mokre chusteczki i chłopcy gotowi.
I wcale nie przed domem w ogrodzie na tarasie czy działce- zwyczajnie na ławce przy parku ;), na kocu, nawet się zdarzyło na kamiennym stole do ping ponga :) od razu po szkole.
Po sobie zawsze pięknie sprzątamy.
Co serwuje stołówka w plenerze?
- placuszki z cukinii i jogurt,
- ryż na mleku z sosem truskawkowym (dżemowym)
- naleśniki "do rączki"
- pierogi ze szpinakiem...
To trochę tak by nie tracić czasu i od razu po obiedzie móc się wyszaleć na placu zabaw (przed stasiową drzemką lub przed tańcami Tomka , które ma godzinę po zajęciach :)
A przed lub po obiedzie - konieczne kasztanobranie
kusisz jedzeniem w plenerze i te kasztany...
OdpowiedzUsuńtrzeba korzystać póki ciepło!..a kasztany teraz mi się po całym mieszkaniu pałętają :)
UsuńMieszkam na wsi i wszędzie mam daleko. Nawet na plac zabaw mam 2 km. A my lubimy dalekie wyprawy nie tylko na plac zabaw ale i do lasu, do miasta, do muzeum itp. Praktykuję więc takie w miarę niebrudzące obiady na wynos, żeby się nie żywić "na mieście". Bo wiadomo, na mieście to często i jakość nie ta i smak nie ten i składniki nie wiadomo jakie, a córkę mam alergiczną. I rzeczywiście placki sprawdzają się zawsze najlepiej.
OdpowiedzUsuń