Strony

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Domowa piekarnia

Choróbsko u nas nadal panuje,
Tomek dostał w przedszkolu jakieś "gratisowe- wirusowe próbki" i nie chcą się one od nas odczepić,
była jelitówka (rozeszła się w święta po rodzinie :( a potem katar, kaszel, znowu katar... przeszedł na mamę (która i tak się dzielnie trzymała). .. długo by można narzekać
ogólnie - Tomek nie chodzi aktualnie do przedszkola, pogoda dobija, siedzimy w domu ...a mamę niemoc ogarnęła
ale coś jeść trzeba, jakieś pieczywo by się przydało.... do sklepu gdy wieje i pada??? nieeeeeeeeeee
upiekliśmy sami

nie znam się kompletnie na wypiekach drożdżowych, więc zawsze to dla mnie zagadka co mi wyjdzie :)
natomiast chętnie i odważnie podejmuję wyzwania
i jestem ogromnym pieczywożercą!!!!

a ten przepis polecam!!!!!

pyszne, zdrowe bułeczki  z siemieniem lnianym

przepis w oryginale znajdziecie tu

(lekko słodkie, ale nadają się do sera czy wędliny)
siemię jest również w środku, w zmielonej na miał postaci, ja część mąki zamieniłam na zmielone otręby!


Tomek stwierdził,
 że teraz będzie juz tylko marzył
o bułeczkach z naszej piekarni :)
 
Tomek zajadał z apetytem


piekliśmy tez bagietki, ale te mnie nie zachwyciły
 już się zaopatrzyłam w mąkę żytnią i planuję wypróbować kolejne przepisy stąd

poza tym skoro żyjątkom u nas dobrze (patrz początek posta) chyba zgłupiałam, ale zaproszę kolejne!!
ale tym raze te dobre!!1
 strasznieeeeeee mnie kusi hodowla żyjątek Mamyeli!!!

myślę, że już wkrótce będziemy mieć w domu "pupila do dokarmiania" :)

11 komentarzy:

  1. Duuuuużo zdrowia! Trzymajcie się.
    A bułeczki.... mniam już jedną połknęłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdrówka życzę !
    My pieczemy już kilka miesięcy i z kupnego pieczywa zrezygnowała kompletnie :D

    Pucha bułeczki :*
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy!
      domowe najlepsze, ale obawiam się, że czasu by mi na to zabrakło.... ale tak od czasu do czasu..

      Usuń
  3. Gosiu jak ja dobrze wiem, co czujecie :). Elka właśnie kończy chorować (na szczęście katar i kaszel trwał przepisowe 7 dni ;)), żeby było sympatyczniej Elka skacząc zrobiła sobie coś w nogę (nie wiemy co, ortopeda też nie wiedział :D)i przez jeden dzień nie chodziła wcale, potem kulała ... teraz znów biega i skacze :D (ale strachu się najedliśmy uuuu). Pogoda nas nie rozpieszcza, więc trzeba odrobinę rozpieścić podniebienia, dlatego gratuluję wam tych bułek! :). Domowe wypieki są nieporównywalne, a te na własnoręcznie wyhodowanych drożdżach są poza konkurencją! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. auuu, biedna Ela i biedni Wy! strach i niepewność o zdrówko dziecka to straszne!
      dobrze, że juz z nóżką ok
      zapach domowych bułeczek mmmmm
      idę mieszać w misce!!! kusiciElko

      Usuń
  4. Zdrówka! U nas podobnie z tymi wirusami...mieliśmy jelitówkę (MamaEli ostrzegała ale nie udało się ustrzec:() a potem wirusowe zapalenie krtani. Teraz mamy chwilę oddechu ale boję się osłabienia po chorobowego, bo w przedszkolu zawsze jakieś gratisy rozdają. Bułeczki wyglądają pięknie...ah kusicie tymi domowymi wypiekami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już ciągle mam Tomkowe gągle przed oczami! syropy oblegają kuchnie, ale juz mi się nawet nie chce ich w Tomka wlewać.. mam nadzieję, że to już końcówka, bo się zmęczyłam tym chorowaniem :( no właśnie, poślę go do przedszkola i zapewne za tydzień będę miała powrót do Edenu! wrrrr
      ale co zrobić, taka kolej rzeczy...
      trzymajcie się ciepło!

      Usuń
  5. ZDrowka!!! Zdrowiejcie!
    A buleczki wygladaja smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za twój komentarz :)