mąka ziemniaczana i oliwka...
W zasadzie nie polecam :)
tzn. dzieciom się podobało, a jakże!...
ja od razu chciałam sprzątać.
Wyobraźcie sobie MĄKA .... ZIEEEMNIAAAACZANA!! i OLIIIIIIWKA!!!
Biało wszędzie, tłusto wszędzie....
ale o dziwo łatwo dało się sprzątnąć,
Tomek praktycznie sam ogarnął (gdy ja ogarniałam Stasia pod prysznicem..)
ja tylko dokończyłam (5 razy stolik z tłustej oliwki i miski i zlew i tysiąc ściereczek od mąki)
Także zabawa raczej dla rządnych wrażeń i dysponujących spora ilością wolnego czasu :)
choć przyznam, że masa miła w dotyku i z naszą oliwką cudnie pachnąca, może skusić..
No i bałwan przy okazji u nas powstał (mini) do kolekcji....
zobaczcie jaka gładziutka ta masa....
Gdy Tomek zaczął dobierać wody, poczułam, że całość zabawy wymyka się z pod kontroli.......
i zakończyliśmy
(robiłam generalne porządki w szafkach i mam zapas nieużywanych już, przeterminowanych i resztek :P)
A ja w między czasie ususzyłam na wiór pity (chlebki pita - nowy przepis z bloga Moje Wypieki)
i kolacja była połowicznie udana :( :(
Moja (wizja była taka - oni się bawią -ja gotuję- jednak:
TA MASA NIE NADAJE SIĘ na takie coś, no chyba, że ktoś ma stalowe nerwy :) i pełen luz, ja nie mam :) bÓÓję się oliwki i mąki ziemniaczanej :) :P wolałam widzieć co oni robią (też byli w kuchni, za moimi plecami-
TA MASA NIE NADAJE SIĘ do pokoju :) ..
ja rozważałabym jej zastosowanie .............w wannie....