Strony

czwartek, 28 lutego 2013

Doświadczenie -Jajko w occie

Jajko moczymy przez noc w occie


Po nocy jajko staje się spektakularnie miękkie
Ocet ze skorupki jajka wypłukał sole mineralne , które nadawały jej twardość

środa, 27 lutego 2013

Na zakupach

W supermarkecie przy kasie
Na koniec pani ekspedientka mówi regułkę: Dziękuję i zapraszam ponownie
Tomek pyta: Co pani powiedziała?
Pani: Zapraszam ponownie
T: (z powagą i zamyśleniem): a kiedy?
Pani: (rozbawiona): np jutro!
T :(z jeszcze większą powagą): AAA nie, jutro to nie mamy czasu!

......................................................
Tomek na zakupach (drogeria, galeria)-
Udaje, że kupuje- niby cudny pomysł, nie przeszkadza mi, jest grzeczny, coś tam mówi do siebie, podchodzi do półek wskazuje paluszkiem, (nic nie dotyka) problemy zaczynają się przy kasie gdy Tomek beztrosko oznajmia pani:
Ja wziąłem tylko to i to i zapłacę na niby!

a mama musi tłumaczyć, że to tylko wymyślona zabawa- pani niby się uśmiecha ale i tak i tak patrzy podejrzliwie

..............................................................
I jeszcze jeden tekst Tomka (poza tematem) , któremu przemywałam ranę środkiem dezynfekujacym:

 AAAA, Ty chcesz żeby dziecko się pruło na całe mieszkanie? (w sensie darło)

nie no Boże broń!!!!
cerować potem nie będę

wtorek, 26 lutego 2013

Eksperymenty CIECZ 6- Woda- napięcie powierzchniowe

Odsyłam po więcej wyjaśnien do Frajdy - Przyroda na 6

Nalej do głębokiego talerza wody.

Powierzchnię wody posyp równomiernie mielonym pieprzem

Na koniec palca wylej małą kropelkę płynu do mycia naczyń.
Przyłóż palec z płynem do powierzchni wody na środku talerza.



cytuję Frajdę:
" Płyn do mycia naczyń (detergent) zmniejsza napięcie powierzchniowe wody, czyli zmniejsza wzajemne przyciąganie się cząsteczek wody. Na pozostałej powierzchni wody napięcie nie zmienia się, więc przyciąga pieprz z obszaru zmniejszonego napięcia powierzchniowego. "


poniedziałek, 25 lutego 2013

Eksperymenty CIECZ 5- WODA - Stany skupienia-LÓD

Woda jest chyba najciekawszą cieczą.
Ma wiele interesujacych właściwości

Najważniejsze- występuje w trzech stanach skupienia - o tym rozmawialiśmy już TU i TU


Zwiększa swoją objętość podczas zamarzania, a to oznacza, że powstały z niej lód musi mieć mniejszą gęstość od wody.

Tylko 1/9 góry lodowej wystaje nad powierzchnię wody !!!

O tym, że woda zwiększa swoją objętość podczas zamarzania przekonamy się wykonując następujące doświadczenie.

Doświadczenie 1.

Pojemnik, najlepiej plastikowy, wypełniliśmy wodą po same brzegi i przyłożyliśmy na wierzch zakrętkę. Włożyliśmy do zamrażarki.

Po wyjęciu po kilku godzinach- woda zamieniła się w lód, który "wychodzi" poza pojemnik.
.

Doswiadczenie 2.

Można też wykonać doświadczenie ze strzykawką, do której nabieramy wody i zaznaczamy jej poziom. Wkładamy do zamrażarki i po zamrożeniu odczytujemy dokładnie poziom lodu.
woda w strzykawce


lód w strzykawce
 U nas objętość zwiększyła się o 0, 25 ml.


Zjawisko to towarzyszy nam zawsze w zimie. Pływająca po rzekach kra ma mniejszą gęstość od zimnej wody w rzekach.


Doświadczenie 3.

Jeśli lód włożymy do innych cieczy to zatonie.

 lód  w wodzie pływa, w denaturacie i czystym spirytusie zatonie.

 ( nie zrobiliśmy ze względu na brak składników)


Doświadczenie 4.

 Jak wyjąć lód z pojemnika?

 Dla malucha to też bardzo ciekawa "sztuczka"
Wystarczy polać pojemnik ciepłą (lub gorącą) wodą.

A jak roztopić lód nie używając ciepłej wody ani ciepłego powietrza, czy ognia?

Można posypać solą i wtedy też zaobserwujemy jak roztapiająca się woda z solą spływając po bryle rzeźbi bruzdy w jej bokach
.
.











Na koniec Tomek zrobił kolorowe kostki lodu (barwnik spożywczy i atrament)

.
.











i tu się przekonałam, że czegoś się nauczył- nie napełniał pojemników do końca- na moje pytanie dlaczego? Odrzekł- no przecież woda "urośnie" jak będzie zamarzać :)

Kolorowe kostki służyły Tomkowi później do zabawy w wannie.











odsyłam po więcej wiedzy TU

niedziela, 24 lutego 2013

WYPRAWA na spacer

Wyjście na spacer, wydawałoby się sielanka.
Z dwójką dzieci bywa jednak ciężko. Staje się WYPRAWĄ!
Nie demonizuję, ale podziwiam skrycie mamy trójki i więcej dzieci!
U nas bywa nerwowo, bywa śmiesznie, bywa gorąco (dosłownie i w przenośni)! Zwłaszcza zima jest niewdzięczna, ale co ja będę Mamom mówić?

Kto chce jednak przeczytać zapraszam na:


Jeden dzień (dokładniej 2 godziny) w Tominowej rodzinie

Na moje słowa "Zbieramy się na spacer" w okresie nuuudnej dla Tomka, bezśnieżnej zimy, napotykam czynny opór
(w sensie "Nie, ja nie chcę,  nudy, jestem głodny,  jestem zajęty",  ba nawet słyszę "Nie, dziękuję! " )
Jednak Ja-Mama, stanowczo i kategorycznie obstaję przy swoim (czasem prośbą czasem groźbą) zwykle wymyślam CEL -bo spacer dla spaceru -to dla 4 latka nudy na pudy. Gdy tym razem CEL był już nakreślony (raz to wyprawa na pocztę,  drugi raz przejście po murku, zbieranie sopli, karmienie kaczek, zabawa w sklep na placu zabaw, czy zabawa "W zrób co mama zada") zaczęło się wybieranie (jak Sójki za morze)


Tego dnia, gdy po trudach i znoju Staś był już w pełni ubrany - ulał tak skutecznie (skubany -jakoś pod spód), że trzeba było go rozebrać i ubrać od nowa od podstaw.  (Kto to zna z autopsji??)

   Jak Tomek się ubrał  (po tym jak 5 razy go o to poprosiłam ) okazało się,  że  połowa garderoby  założona jest tył na przód i musiał przebierać (znowu z 5 razy mojego ponaglania) (może i bym się nie czepiała gdyby to nie były spodnie -a czasy Cris Cros czy jak im tam było, dawno minęły (Luuuud jaka ja stara!!), czy rajstopy- bo wiem, ze za chwilę by jęczał że go coś gniecie)

Jak przebrałam Stasia to się rozryczał bo zrobiło mu się gorąco i pewnie miał  już dość tej szopki w przebieranie, ratując sytuację otworzyłam mu okno - bo musiałam grać na zwłokę - by wynieść wózek,

Tomek zachciał siku, (czytaj: rozbieranie, ubieranie)
(I tak i tak nie ma co narzekać, bo Tomek jest samodzielny- gdyby tak miał 2 lata? myślę i szybko porzucam tę wizję)
Wróciłam,  wzięłam Stasia trochę zapłakanego, utuliłam, odłożyłam (dalej muszę grać na zwłokę), zaczęłam ubierać siebie i Tomka w kurtki czapki itp. (wredna zima!),

UBRANI! zadowolona że już koniec wzięłam (cierpliwego) Stasia na ręce i zarządziłam:
Wychodzimy załoga!
stoję na klatce schodowej z młodym na rękach, majstruję kluczem, zadowolona z siebie, patrzę na starszego a on... bez BUTÓW! wrrrrrrrr
No to powrót! otwieranie drzwi  i  ubieranie

I to nie koniec- założył (choć jęczał, że coś tam go gniecie, uwiera, wyszliśmy!  zamknęłam mieszkanie- szczęśliwa (i  PRZEDUMNA) zeszliśmy po schodach na sam dół, ja cała mokra.. a tu Tomasz w płacz bo zapomniał KULKI! (nie pytajcie jakiej!)

... ja wściekła , Tomek łzy jak grochy, Staś się wypiął na wszystkich i już śpi w wózku (złote dziecko!).....wróciłam po KULKĘ
biegiem po schodach (dzięki Niebiosom, że to 1 piętro), zamek, drzwi, kulka, drzwi, zamek...lecę na dół
(i myślę łeee inni mają gorzej-np. 4 piętro bez windy)
tak matka frajerka
ale on tak bardzo prosił...

KONIEC
wcccale nie koniec, dopiero początek ..bo zaczął się spacer,
czytaj: jęczenie, że nogi bolą, że głodny, że mamo daj mi twoje rękawiczki bo są lepsze na śnieg i czemu Tata zabrał twój samochód, mógł iść do pracy na nogach (30 km!) (w głowie ktoś mi podpowiada: ciesz się kobieto- na razie masz jęczenie z jednego radioodbiornika- niedługo bedzie stereo! .... i cieszę się w duchu :)

... i trzeba było wstąpić w stresie do Żabki po jajka, pieczywo i mleko bo się skończyło - w stresie bo na zewnątrz Tomek pilnuje Stasia (sytuacja kryzysowa- z dala od ulicy i widzę ich 90% czasu)-
a w praktyce stojąc przy kasie patrzę jak moje starsze dziecko z nosem rozpłaszczonym na szybie drzwi od Żabki pyta czy Juuuuż????
A Staś się pilnuje sam.

Dobrze, że pani nas zna...

a potem ładowanie jajek, mleka i bułek do torebki (dlatego posiadam ogromną i zawsze wypchaną)
 (i znowu dobrze, że pani nas zna!)-żeby potem zabrać się do domu "za jednym zamachem" z małym na rękach, torbą na ramieniu, a Starszy biegnie po schodach i woła- "Kto ostatni ten ZGNIŁE JAJO!" I jak zwykle jestem zgniłym jajem,

Ale wiecie co? dobrze mi z tym! I choć czasem muszę krzyknąć na Starszego a potem mi wstyd, choć padam czasem na twarz i w domu nie mam tak czysto jakbym chciała... TO nawet i mogłabym mieć jeszcze jedno takie szczęście! Za te obślinione buziaki, za kocham Cię mamusiu, za bleee i guuu i za to że są,  po prostu!
I nawet jak widzicie mam czas! (bo obiad dziś kupiłam w Jadłodajni)


Oby tylko nie chorowali bo wtedy to zaczyna się MEKSYK, przy którym spacer to marzenie i " mały pikuś"

Kto ma podobnie?

Ręka do góry




Ps. Napisałam to kilka dni temu- do Magdy, która przesłała mi podobna historię pewnej Mamy,
za jej namową umieszczam to w Tominowie- dla chłopaków na pamiątkę

Ps 2. Często w WYPRAWIE pomaga nam Dziadziuś (chłopców, nie mój)- któremu bardzo dziękujemy :)

sobota, 23 lutego 2013

Zabawa w BIBLIOTEKĘ

Oprócz zabawy to także świetna okazja by:

  • wytłumaczyć dziecku sposób funkcjonowania biblioteki, 
  • wytłumaczyć na czym polega praca Pani  Bibliotekarki  (Pana Bibliotekarza) 
  • wyjaśnić zasady wypożyczania książek
  • wpoić szacunek do książek

  • przy okazji ćwiczyliśmy precyzyjne wycinanie,
  • skupienie się na powtarzalnych czynnościach (żeby się nie pomylić)
  • i ćwiczyliśmy czytanie (poprzez dopasowywanie)

musieliśmy ją najpierw  wyposażyć w książki
i przygotować całą resztę

wyciąć napisy na karty biblioteczne

musieliśmy przygotować karty czytelników (posklejać)
i identyfikatory  pań Bibliotekarek

 przygotować książki:
do każdej włożyć żółtą samoprzylepną karteczkę
(bezpieczna nie zniszczy książki),
i włożyć karteczkę z tytułem
(napisałam na komputerze, wydrukowałam, wycięliśmy)
i rozłożyć książki
DUŻO PRACY!

Na potencjalnych czytelników czekały puste karty
i pieczątka w gotowości
Czytelnik, który po raz pierwszy odwiedził bibliotekę
- miał zakładaną (wypisywaną kartę)

wybrane  do wypożyczenia książki
musiały zostać wewnątrz na karcie podbite
- terminem do którego należy ją zwrócić,
(my użyliśmy starej pieczątki, która nie brudzi,
trzeba uważać żeby nie zniszczyć książki,
lepiej można np. pisać znaczki ołówkiem)

a karta z tytułem książki musiała być wyjęta z książki
i włożona do karty bibliotecznej czytelnika :)

przy zwracaniu książek- karty z  tytułami muszą być z powrotem
włożone do każdej z książek- czyli trzeba dopasować tytuły


Tomek przy pracy..
ups, .. Pani Agnieszka

piątek, 22 lutego 2013

Eksperymenty- CIECZ 4- Podwodny wulkan


Do małej butelki wlewamy odrobinę spożywczego barwnika (np. do barwienia jajek) , resztę wolnej przestrzeni w butelce wypełniamy gorącą wodą. Następnie przygotowujemy duży słoik albo butelkę plastikową z odcietą górą -wypełniamy jątym razem zimną wodą.

Małą butelkę (użyłam po olejku do ciasta) wkładamy na przywiązanej do jej szyjki nitce, do dużej butelki z zimną wodą.


Zabarwiona gorąca woda z małej butelki zaczyna unosić się do góry.


czwartek, 21 lutego 2013

Eksperymenty CIECZ 3- Siła wyporu a gęstość cieczy

Czy siła wyporu zależy od gęstości cieczy?

 Szklankę A wypełniamy wodą i wrzucamy do niej jajko
 Jajko po wrzuceniu
do naczynia z wodą tonie,  
szklankę B wypełniamy nasyconym roztworem wody z solą. (tzn. dosypujemy soli i mieszamy aż się rozpuści, dosypujemy soli do momentu, aż się przestanie rozpuszczać)
Następnie wrzucamy to samo jajko
.
Jajko po wrzuceniu do naczynia
z nasyconym roztworem wody z solą
utrzymuje się na powierzchni. 





















Wniosek:
Siła wyporu jest tym większa im większa jest gęstość roztworu

środa, 20 lutego 2013

Eksperymenty CIECZ 2. Gęstość cieczy

Jesteśmy w fazie eksperymentowania.

Doświadczenie badania gęstości cieczy nie było mamie obce, ale podpowiedź jakich użyć cieczy znalazłam tu KLIK




płyny staraliśmy się lać po ściance -by szybciej dokonać obserwacji

próbowaliśmy też wlać gwałtownie -powodując zmieszanie się cieczy i czekaliśmy na ich rozdzielenie

użyliśmy :
  • soku
  • mleka
  • oleju
  • płynu do mycia naczyń (czerwonego)
można uzyć tez octu i spirytusu!
Ciecze (płyny) o większej gęstości są cięższe i opadają na dno,
te o mniejszej gęstości ( lżejsze) wypływają na górę

Wnioski:
najcięższy był sok, potem mleko, płyn, olej

wtorek, 19 lutego 2013

Eksperymenty CIECZ -Woda- 1. Rozpuszczalność substancji


ZACZYNAMY CZAS EKSPERYMENTOWANIA ;)

  Tomek rośnie, zakupiłam mu pewne książeczki, które skusiły mnie treścią i ceną :)- forma nie bardzo mi odpowiadała. Okazało się jednak, że przedstawione w nich doświadczenia idealnie nadają się dla mojego  4 latka- co więcej- Tomek załapał bakcyla eksperymentowania. Żałuję, że zakupiłam tylko dwie z serii.

Zaczęliśmy  od wody.
Tym razem sprawdzaliśmy jakie substancje się rozpuszczają, a które nie.

użylismy:  soli, cukru, miodu- te się rozpuściły

ryżu, sproszkowanej kredy- te się nie rozpuściły

Wniosek: Nie wszystkie substancje rozpuszczają się w wodzie.

(Niestety brak zdjęć z przebiegu doświadczenia, sa tylko z początku- Tomek miał ogromne parcie na szkło! i to bez przenośni, całość zakończyła się dowolnym mieszaniem, aż do zrobienia dziury w dzbanku-
 przed potopem uratowała nas ciocia M., której za to bardzo dziękujemy!

Kuchnia Mamy jest uboższa w dzbanek

zaczynamy
.



















nie mieliśmy tylko piasku

Zaznaczyłam Tomkowi, że robiąc doświadczenie musi dbać o to aby

a) szklanki do każdej próby były tej samej wielkosci i z taką samą ilością wody

b) ilość wsypywanych substancji była taka sama, dobrze odmierzona

wtedy doświadczenie jest miarodajne/wiarygodne

poniedziałek, 18 lutego 2013

Baloniaki

Nadmuchać te cudaczne, cienkie długie balony zdoła tylko pompka, najprostrza ale pompka.

instrukcja znaleziona w internecie













Te zdjęcia
są sprzed kilku mcy
Bitwa na balonowe miecze



Było tego więcej, ale nie załapało się na zdjęcia

Wyjątkowo śmieszne były brązowe serdelki

niedziela, 17 lutego 2013

Kruche babeczki z karmelową masą i bitą śmietaną


Upiekliśmy babeczki z kruchego ciasta (ok 10 minut 170 st) (można kupić gotowe lub gotowe ciasto kruche)

Masę karmelową z puszki zmiksowałam z częścią (ok 50 g) roztopionego masła


na wystudzone babeczki nałożyłam masę karmelową,

na patelni podprażyłam płatki migdałów, posypaliśmy (wystudzonymi) babeczki

na wierzch szprycą cukierniczą wycisnęłam wcześniej ubitą śmietanę kremówkę (30 lub 36% )z odrobiną cukru wanilinowego :) i 1 śmietanfiksem

na wierzch do dekoracji płatki migdałów

sobota, 16 lutego 2013

Nie LUBIĘ RYSOWAć!!!!!

Powtórzę: Tomek  nie lubi rysować :( mama płacze
:( Tomek rysuje szybko,
nie zmienia kolorów- bo szkoda mu czasu i przecież wtedy by się zmęczył a po co?
nie dba o szczgóły, ma "szybką kreskę",
nie koloruje (szkoda czasu i to nudne)

Dopiero jak się go przypilnuje to stworzy coś co przypomina cokolwiek :)

 no cóż muszę się uciekać do różnych podstępów :( ale chcę żeby ćwiczył i rączkę i precyzję, wyobraźnię , cierpliwość, staranność- bo potem w przedszkolu bedzie problem (na razie Tomek nie chodzi do przedszkola-  usiłujemy go zaszczepic zaległą szczepionką ale ciągle wypada nam jakies choróbsko)

Ostatnio mamy umowę: Żeby mógł zagrać w grę na laptopie- musi narysować rysunek "BILET", który przejdzie moją weryfikację :)


stąd nasza galeria się rozrasta

samochód z kierowcą i pasażerem, drzewo, słońce

malowanie z szablonem

samochód, drzewo i słońce

Mama - wbrew pozorom nie naga,
a w przylegającej sukience koloru ciała-
lenistwo wzięło górę! (nie zmieniał kolorów)
kwiaty w wazonie
(mama pilnowała, żeby pokolorował!)

dziewczynka na placu zabaw

I ostatnie dzieło, z któego mama jest dumna. Tomek miał chyba dobry dzień, dał się namówić na kolorowanie- albo go jakoś "przekupiłam"...szczerze mówiąc nie pamiętam, ale bawiliśmy się świetnie
"Król Maciuś"
Ta praca powstała w ten sposób,
że mama rysowała na swojej kartce,
a Tomek patrząc rysował te same elementy na swojej

piątek, 15 lutego 2013

Angry birds w realu

Angry  birds Tomek dobrze zna.
Ja nie, ale nie powiem, widziałam.
Z Tomkiem codziennie pertraktujemy co do ilości czasu poświęcanego na urządzenia elektroniczne i niestety przyznaję przegrywam - inne mam plany,  teorie a w praktyce życie pokazuje swoje.  W ramach przedstawienia dziecku ciekawej alternatywy co by zachęcić go tym samym do bardziej konstruktywnej zabawy- pokazałam mu to, co podpatrzyłam. . Kiedyś zobaczyłam podobną zabawę u chłopców Magdy
A później inną wersję u M. (edusio- druczki do nauczki)  i ta właśnie całkowicie mnie zainspirowała
Zaproponowałam ją Tomkowi i pokazałam nawet pomysły M. i Tomek załapał !

zwierzątka były świniami i trzeba je było strącić kulą (ptakiem)

Bawił się naprawdę świetnie!
Wspólnie tez konstruowaliśmy i rzucaliśmy kulami-ptakami.
Dziękujemy za pomysł ;)