piątek, 26 kwietnia 2013

Przychodzi Tomek do lekarza.....

Mało nas tu ostatnio. Z pogody korzystaliśmy


i tyle naszego bo ot mamy- uziemienie!!

jak nie urok to....

tym razem przypałętał się RUMIEŃ - i to nie z przedszkola -bo tam Tomek nie dotarł- gdzieś z placu zabaw czy po prostu z przypadku

i w związku z powyższym opowieść z dziś:

Przychodzi Tomek do lekarza........

Tomek: Dzień dobry
Pani Doktor: Oooo Rumień???  :)
T: Tak, to już wiem, widziałem z mamą okropne obrazki w internecie (wyraźnie ucieszony :)
T: Znam  nawet lekarstwo! Sam wymyśliłem!
Pani Doktor: ???
T: ale to takie lekarstwo na chwilę! A przyszedłem tu po takie na dłużej!
PDr: Jakie to lekarstwo??
T: Okłady z namoczonego w zimnej wodzie ręcznika i przytulanie do zimnej poduszki!

........................
Poza dworowaniem -(przed zachorowaniem) Nic w zasadzie w domu nie robiliśmy twórczego. Każda wolną chwilę spędzoną w domu mama starał się wykorzystać na sprzątanie, pranie, gotowanie (mieliśmy kluskoszał: kopytka, śląskie, leniwe!!!) a Tomek chciał tylko grać w gry planszowe (monopol, memory-misie, spuzzle, pizza, rymowanki, głodne potwory)
Stasiu chciał się głównie wygłupiać lub patrzeć na wygłupy Tomka

i Tomek ostatnio trochę znieznośniał! Toteż ukróciłam mu przywileje

między innymi ograniczenie TV
co skomentował następująco:

T: Dziecko potrzebuje trochę wsparcia, żeby być grzeczne! A Ty mi tego nie dajesz!!

jakoś to będę musiała przeżyć :(





2 komentarze:

  1. Trochę wsparcia, łatwo się mówi...

    OdpowiedzUsuń
  2. my nie mamy TV i nie ma w związku z tym problemów ;)
    1 bajka lub film dziennie z komputera.

    Polecam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za twój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...