:( Tomek rysuje szybko,
nie zmienia kolorów- bo szkoda mu czasu i przecież wtedy by się zmęczył a po co?
nie dba o szczgóły, ma "szybką kreskę",
nie koloruje (szkoda czasu i to nudne)
Dopiero jak się go przypilnuje to stworzy coś co przypomina cokolwiek :)
no cóż muszę się uciekać do różnych podstępów :( ale chcę żeby ćwiczył i rączkę i precyzję, wyobraźnię , cierpliwość, staranność- bo potem w przedszkolu bedzie problem (na razie Tomek nie chodzi do przedszkola- usiłujemy go zaszczepic zaległą szczepionką ale ciągle wypada nam jakies choróbsko)
Ostatnio mamy umowę: Żeby mógł zagrać w grę na laptopie- musi narysować rysunek "BILET", który przejdzie moją weryfikację :)
stąd nasza galeria się rozrasta
samochód z kierowcą i pasażerem, drzewo, słońce |
malowanie z szablonem |
samochód, drzewo i słońce |
Mama - wbrew pozorom nie naga, a w przylegającej sukience koloru ciała- lenistwo wzięło górę! (nie zmieniał kolorów) |
kwiaty w wazonie (mama pilnowała, żeby pokolorował!) |
dziewczynka na placu zabaw |
I ostatnie dzieło, z któego mama jest dumna. Tomek miał chyba dobry dzień, dał się namówić na kolorowanie- albo go jakoś "przekupiłam"...szczerze mówiąc nie pamiętam, ale bawiliśmy się świetnie
"Król Maciuś" Ta praca powstała w ten sposób, że mama rysowała na swojej kartce, a Tomek patrząc rysował te same elementy na swojej |
Oj skąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o Oliwierze. Też muszę się nakombinować i cuda na kiju czasem wymyślać by coś narysował lub pokolorował.
Pozdrawiam
A myślisz , że im to przejdzie? Czy może tym namawianiem całkiem Tomka zrażę do rysowanania?
UsuńPozdrawiam również
Ja bym nie namawiała ;-)
UsuńRysowanie/malowanie/kolorowanie to efekt pewnej wrażliwości i CHĘCI/POTRZEBY. Jak nie ma chęci/potrzeby, to ... moja córka do dziś nie jeździ na rowerze (bo nie umie), a ja nie jeżdżę na nartach (bo nie umiem) i jakoś żyjemy ;-)
ok tylko dla mnie to takze ćwiczenie dłoni do poprawnego trzymania kredki, wprawka do pisania czy zwyczajnie coś co jest obowiązkiem przedszkolnym i mam wrażenie, ze on nie lubi, bo nie potrafi, a nie potrafi, bo nie ćwiczy, to takze ćwiczenie cierpliwości i obowiazkowości. Wiem to brzmi może okropnie w odniesienu do 4 latka, ale przedszkole stawia pewne wymagania, dzieciaki mają obowiązki -choćby uczestniczyc w zajeciach plastycznych, a Tomek tego nie lubi i się buntuje. W poscie nie dodałam, ze Tomek nie ma cierpliwości równiez do innych ćwiczeń grafomotorycznych, miał czas, że trochę porobił ale po 2 minutach był zniecierpliwiony. Nie chcę żeby później miał problemy w przedszkolu... a wcześniej tak było- pani narzekała, że Tomek odmawia współpracy na zajęciach. Chciałbym, zeby poczuł się pewniej z kredką i flamastrem w dłoni -to będzie mu łatwiej.
UsuńGosiu,
UsuńJEMU będzie łatwiej, czy PANI?
wiesz co może i pani, ale jak pani musi Tomka w kółko namawiać i jak mu nie wychodzi -to zraża się do zajęć i nie lubi przez to przedszkola. Panie ma naprawde fajne, ale jedna pani ma w grupie ponad 20 dzieci -wiec wszystkich nie jest w stanie cierpliwie namawiac, pomagać itp. troszke musimy jej w domu pomóc
Usuńja mam wlasnie ten sam problem i te same obawy... klejenie wycinanie, majsterkowanie na TAK, ale rysowanie zdecydowanie na NIE, no chyba ze ciuchcie i tory kolejowe... tez sie trzeba nakombinowac, zeby cos narysowal i zwykle tez tym samym kolorem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
U nas też tylko pociągi i lokomotywy są rysowane. ;)
Usuńo tak, kleic wycinać itp uwielbia- ale zwykle tak jak sam chce! trudno mu narzucic jakiś pomysł i prosic o wykonanie czegoś co ja założę, postanowię ( czy pani w przedszkolu)To fajne, że wykazuje inicjatywe i twórcze myslenie, że jest indywidualista (choc to ciężkie!) ale z racji wieku chyba- nie doprowadza zwykle swoich projektów do końca (brak cierpliwości) To mnie nie martwi, to normalne. Marzę tylko o odobinie współpracy z jego strony.
UsuńU nas było całkiem podobnie, Ania nie chciała kolorować.
OdpowiedzUsuńTeraz rysuje i koloruje bez problemu (ma 5,7 lat).
Bardzo ciekawa galeria :)
oby u nas też się zmieniło
UsuńObraz z odbijającym się w asfalcie samochodem chętnie kupiłabym na jakiejś aukcji (wczesny Tomek, "Samochód w deszczu", szablon i plakatówki na bloku rysunkowym po raz pierwszy...)
OdpowiedzUsuńJak będziemy organizować aukcję to damy znać :)
Usuń...w sumie dziewczyny to może nie ma co się tym martwić, nie musi to być forma wyrazu naszych dzieci, nie każdy wielkim malarzem był i w ogóle. Umiejętności potrzebne do malowania można przecież ćwiczyć inaczej. Mój też tak różnie, ale olewam to. Buduje dobrze z Lego na ten przykład.
OdpowiedzUsuńabsolutnie się zgadzam, Tomek miał okres chęci wyrazenia swoich wizji na papierze i namietnie rysował łodzie podwodne, I teraz myslę, czy oby nie przemawia przeze mnie chęć realizacji niespełnionych marzeńm (bo tak to moze ktoś zrozumieć)- ale NIE zdecydowanie NIE, nie chce by dobrze malował, był za to chwalony, chce by nie miał problemów w przedszkolu, szkole (pisałam w komentarzach wyżej)... by poprostu miał łatwiej! a ćwiczyć inaczej tez nie przepada, do lego znów nie ma cierpliwosci i weny .... itp..
UsuńGosia, Mateusz ma tak samo. Nie lubi rysować , czasami jak ma dobry dzień na malowanie, to jakiś pociąg namaluje.
OdpowiedzUsuńJa nie zmuszałam i nie zmuszam, ale powiem, że jak widzę wasze obrazki, to zazdroszczę.
Są super.
pozdrawiam ;)
A chodzi do przedszkola? I tam nie zmuszają? U nas zmuszają :( i przez to robi się niemiło.... dlatego ja w domu namawiam, by pokazac mu jak sobie z tym poradzić, jak łatwo cos pokolorowac, jak złapac wtedy kredkę , jak narysowac domek itp, mam nadzieję, że taki trenig pozwoli mu nabrac pewności siebie i łatwiej "znieśc" nielubiane zajęcia w sprzedszkolu
UsuńGosia, nie chodzi i pewnie temu jest nam łatwiej. Chociaż pewnie w zerówce będzie trudniej, chociaż mam nadzieję, że nie.
UsuńSiostry maluch przez prawie cały pierwszy rok nie mógł zaakceptować zerówki. Jednym z powodów była właśnie niechęć do rysowania, a tam rysowanie, rysowanie i rysowanie. Na drugi rok na szczęście było już dobrze ;)
U nas sprawdzało się narysowanie na kartce osi symetrii - dziecko maluje po jednej stronie, a rodzic po drugiej to samo, a potem zamiana i rysujemy pod dyktando dorosłego. Hania lubiła bardzo wersję w której to ona pokazywała, co mam rysować. Wychodziły abstrakcje, motyle, nietoperze, lale w parach i takie tam...
OdpowiedzUsuńZrobimy :)
UsuńKolekcja spora :-)
OdpowiedzUsuńMojego starszego Synka też strasznie nudziło malowanie, rysowanie. Na szczęście powoli się to zmienia, chyba do wszystkiego trzeba dojrzeć. Choć nie jest tak, że sam z siebie siądzie i coś narysuje, raczej trzeba go zachęcić lub zainteresować.
Zapewne tak jest, że niektórzy poprostu tego nie lubią! Pamietam jak w podstawówce rysowałam kolegom prace na plastykę :)
UsuńJa też malowałam niektórym koleżankom prace ;)
UsuńPamiętam jak w domu malowałam krowę do szkoły w podstawówce, długo ją dopieszczałam, aby była śliczna. Nie mogłam się doczekać, co dostanę, a dostałam dwóję, za to, że niby oszukałam i przekalkowałam. Było mi strasznie głupio i już się nie starałam.
musiało zaboleć! współczuję
UsuńGosiu, a jak jest teraz?
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi do głowy, żebyś sprawdziła jego oczy u okulisty lub lepiej ortoptysty (może nie ma widzenia obuocznego, a wtedy nie lubi rysować/pisać/czytać bo mu się literki rozmazują).
ale on lubi pisać, rysować szlaczki itp.ale względnie długo! tylko nie lubi kolorować/rysowac czasem. On poprostu nie ma cierpliwości i szybko się nudzi. Oczy ma chyba ok, już prawie ładnie czyta (ale też najpierw przy długim/nieznanym wyrazie najpierw woli zmyślić- a nuż trafi i nie będzie się musiał wysilać z literowaniem/sylabizowaniem :P). Ostatnio wrócił do przedszkola i problem powrócił, Tomek podczas zajęć robi dwa bazgrnięcia i twierdzi, że skończył... umówiliśmy się i obiecał pani, że codzień będzie w domu kolorował jeden obrazek i staram się tego pilnować i wiesz co? ostatnio mi powiedział sam z siebie (podczas innych czynności), że on juz nawet polubił to kolorowanie... szału jeszcze nie ma ale jakos do przodu! za pól roku zerówka ( w przedszkolu) a za 1,5 pierwsza klasa :( Ale dzięki za podpowiedź, zawsze warto się przyjrzec innym okiem własnemu dziecku, może na coś nie zwróciłam uwagi- ale to chyba nie oczy. Na pewno brak mi konsekwencji i jesli chodzi o pewne rzeczy to nie zmuszałam dziecka, ale widzę że trochę chyba muszę :(
UsuńJeśli dziecko ma słabe mięśnie konwergencyjne lub brak fuzji, to zauważy to tylko specjalista, ale matka może zwrócić uwagę np. na to, że dziecko odwraca głowę trochę bokiem do telewizora/książki/kartki papieru (znam temat z własnego podwórka).
OdpowiedzUsuń