I jakem starsza pani ( Ilona dzięki :P) w zamyśle miałam spacer w poszukiwaniu wiosny.
a wyszło jak zwykle :)
T: A gdzie idziemy????
M: Do parku
T: A po co?
M: Szukać wiosny..
T: Ja już znalazłem (pokazuje mi kwiaty itp.. na trawniku pod domem)
M: Poszukamy więcej...
T: łee, a po co... już mamy dużo...
itp...
T: ale po co idziemy do parku, co będziemy tam robić...
nie myśląc dużo wypaliłam na odczepnego:
M: Zjeżdżać na zjeżdżalni
(u nas w parku nie było nigdy zjeżdżalni ani placu zabaw)
Oczy się Tomkowi zaświeciły
T: Taaaak? Będziemy? A gdzie?
M: Jak znajdziemy to będziemy (myślałam mądra ja, przebiegła, sprytna, ha ha, nie ma placu zabaw- będziemy spacerować i szukać na niby )
Przed wejściem do parku zatrzymaliśmy się przy tablicy z planem parku (dość nowa sprawa-tak od jesieni- oznakowano nasz park, zrobiono ścieżki edukacyjne, itp...)
Syn patrzy, i... o tu musimy iść- oznajmia...
Ja patrzę... i oczom nie wierzę!!!! Mamy PLAC ZABAW w parku!!!
Nosz kurza twarz! Co ja prorok... i musimy tam teraz iść :P
Swoją drogą zaskoczyłam się i to pozytywnie
Lepiej tego nie mogłam wymyślić :)
Znaleźliśmy!
bardzo przyjemny
a obok punkty obserwacyjne - na staw
Przy okazji mieliśmy rewelacyjny trening czytania planu.
Posługiwania sie legendą.
I orientacji w terenie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za twój komentarz :)