A ponieważ zalegało jedno jej opakowanie w naszej kuchni (mąż przez pomyłkę kupił) i jest bardzo zdrowa- postanowiłam, że będzie dziś na obiad. W postaci tradycyjnej- nawet ja nie tknę, zatem padło na kotlety z kaszy.
Jaka to kasza?
Oczywiście gryczana, nasza na dodatek prażona.
I kto był głodny, a kto się skusił?
Przepis ze strony Smakoterapia
Większość zalałam sosem pomidorowym, były wtedy bardziej wilgotne i miały intensywniejszy smak.
W kotletach oprócz kaszy gryczanej jest jaglana, jest marchewka, cebula i siemię lniane.
Są panierowane w słoneczniku i na dodatek pieczone, a nie smażone.
Samo zdrowie.
Staś się wręcz "rzucił" na "kotleta" i zjadł ze smakiem...
Tomek.. myślał, że to ciastka :) ale był ostrożny, pooglądał, ale zjadł! Jednego bez sosu!
Mama się najadła, choć fakt, do tej kaszy trzeba się przekonać, nawet w tej postaci była wyczuwalna.
Tata zjadł i nie grymasił :)
Chyba mu smakowały (nic nie zostało)
Jeśli chodzi o kaszę gryczaną to moim kulinarnym odkryciem ubiegłorocznym było połączenie kaszy gryczanej z soczewicą. Na ogół w postaci gęstej zupy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł, muszę wypróbować (bo mam jeszcze dwa woreczki kaszy :P)
Usuń