Taka nasza tłusta środa...
Oponki miały być jak te, które robiła moja Babcia..
niestety nie dorównują wspomnieniom z dzieciństwa.
Trochę jak stare opony wyszły :P, ale i tak się objedliśmy jak nie wiem co.
Tomek z wielka chęcią zagniatał ciasto (do pewnego momentu)
a gdy potem mama wałkował, wycinała, smażyła i smażyła i smażyła ...
chłopcy spragnieni dalszego lepienia -wyrobili masę solną
a z niej wycięli literki...
Staś zapamiętał A i ..."pół jabka"
Nie chciał przestać...
Oponki robiłam w środę wieczorem, by na czwartek rano były świeże...ale one od początku jak czerstwe wyszły :P
a zapach smażenizny będzie nam chyba towarzyszył do końca tygodnia co najmniej, tak trudno wywietrzyć :( :(
nie lubię
ale raz w roku ... no niech będzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za twój komentarz :)