Przypomniało mi się jak my- podli rodzice, bawiliśmy się kiedyś z małym (może 2,5 letnim) Tomkiem w chowanego- w sposób...hmmm.... leniwy?
Leniwa niedziela, rodzice zmęczeni, syn chce się bawić i bawić i bawić- znacie to, co nie?
No to może w chowanego?
Rodzice nie mają zamiaru wstać z łóżka.
Tata: Schowaj się Tomku, a my cię będziemy szukać.
Schował się..
Mama pyta: Już?
Tomek odpowiada: Juuuuźźź.
(mama słyszy skąd dochodzi głos, mieszkanie małe... :)
Leżąc nadal w łóżku, palcem nie ruszając, mówi ..
W kuchni sprawdzam, pod stołem, za drzwiami.. w łazience... ...nie ma,
ooo jesteś za łóżkiem w drugim pokoju!
Tomek: taaa.. wybiega z ukrycia, leci do rodziców :)
no to jeszcze raz się schowaj..
sytuacja się powtarza i tak wielokrotnie,
raz mama "szukała" raz tato...
dziecko wniebowzięte :) rodzice też :P
Nagle sytuacja nabiera innego obrotu.
Tomek zapragnął szukać.
Co począć?
Tomku idź do kuchni i policz do trzech, a potem szukaj..
Zrobił
Trzeba się schować
Rodzice kołdra na głowę i gotowe.
Szuka bidulek, szuka... chichranie spod kołdry nas zdradziło..
znalazł
T: Jeście laaaaaz!!!
Dobrze, jeszcze raz
Tomek do kuchni, rodzice....... kołdra na głowę po raz kolejny.
:) Znowu szukał
Gdyby nie rechot, salwy śmiechu i ból brzucha to pewnie byśmy się tak jeszcze długo bawili.
...........................................................
A tu Tomek - schował się (1,5 roku, szpital)
Matka prawie na zawał zeszła...
nim go znalazła, a siedział cicho jak myszka..
i to nie był mój pomysł, żeby się bawić!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za twój komentarz :)